Od tamtego czasu trochę się powiększyła,
m.in. o tę cudna niewiastę ;)
I właśnie ona, tak mi jakoś podpasowała do tego,
co mam dziś do powiedzenia,
a właściwie do wykrzyczenia...
Taka krucha i delikatna,
a jednocześnie nie do ruszenia.
Wszystko wydaje się jej być dostępne, na wyciągnięcie ręki.
Widzi wszystko i ma coraz większą świadomość,
że tkwi w zamkniętym świecie, z którego nie może się wydostać.
Coraz silniej dociera do niej prawda,
że dopóki nie usunie tego co ją ogranicza,
podcina jej skrzydła i popycha ją w pustkę,
to na zawsze pozostanie uwięziona.
Czuje, że jest jeszcze zbyt słaba
i nie ma jeszcze w sobie odwagi, żeby to zmienić.
Nie obudził się w niej jeszcze ten pierwotny bunt,
który uśpiła dawno temu... bo musiała.
Ale w końcu wykrzyczy:
Mam skrzydła,
które odrastają jeszcze większe,
kiedy je podcinasz !!!
Życzę Wam wewnętrznej siły
i wiosennego przebudzenia zmysłów :)