Dzielić się sobą?
Myślami, emocjami?
Czy traktować to miejsce jak iluzję,
ucieczkę od rzeczywistości?
Jak przedłużenie codziennych zmagań?
Czy jedynie przestrzeń kreatywną?
Publiczne zapadanie się w bólu?
Czy zakładanie kolejnej maski?
Od wielu tygodni,
nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie,
w jaki sposób tworzyć to miejsce?
Do jakiego stopnia się z nim identyfikować?
Gdzie postawić granicę?
Potrzeba tworzenia bloga,
walczy wewnątrz mnie,
ze strachem przed jego tworzeniem.
Niektórzy zarzucają mi,
że w życiu uznaję tylko dwa kolory,
że w życiu uznaję tylko dwa kolory,
biały i czarny.
Wszystko co jest pomiędzy - odcienie szarości,
toleruję jedynie w szafie,
na ścianach i na moich tęczówkach.
Dlatego teraz widzę dwie drogi:
ryzykowną i bezpieczną.
Bezpieczna, to właśnie te szarości,
kompromis - złoty środek.
Niestety, właśnie tę drogę, wbrew sobie,
najczęściej wybieram.
najczęściej wybieram.
A przecież czuję całą sobą,
że jeśli ograniczę mój wybór tylko do tego,
że jeśli ograniczę mój wybór tylko do tego,
co wydaje mi się możliwe, bezpieczne albo rozsądne,
to świadomie pozbawię się kontaktu z tym,
czego naprawdę pragnę,
a wtedy jedyne co mi pozostanie to te szarości, których nie akceptuję,
ten nieszczęsny kompromis... .
ten nieszczęsny kompromis... .
Tacy jak ja, którzy pozwolili wmówić sobie,
że w życiu zawsze trzeba dążyć do kompromisu,
duszą się,
bo te szarości zalewają ich umysł
bo te szarości zalewają ich umysł
i nie pozwalają żyć w równowadze.
Wiem czym się kierować i co wybrać,
żeby móc żyć w zgodzie ze sobą.
żeby móc żyć w zgodzie ze sobą.
Muszę do tego jednak w pełni dojrzeć.
Odnaleźć w sobie odwagę i pozwolić jej kierować moim życiem.
Chcę przypomnieć sobie,
jaka jestem pod tymi maskami,
które sama sobie wybrałam dla dobra innych.
...
Zaskoczyłam tym postem samą siebie
i pewnie nie tylko siebie.
i pewnie nie tylko siebie.
Czuję ulgę i jednocześnie niepewność.
To już nie jest tylko moje zacisze :)
Cieszę się, że mam to miejsce.
Miejsce z którego mogę zniknąć bez wyrzutów sumienia
i do którego mogę wrócić bez tłumaczenia nieobecności.
Ten blog, to cząstka mnie.
Wy też staliście się jego częścią :)
Dziękuję,
że tu jesteście :)
Miejsce z którego mogę zniknąć bez wyrzutów sumienia
i do którego mogę wrócić bez tłumaczenia nieobecności.
Ten blog, to cząstka mnie.
Wy też staliście się jego częścią :)
Dziękuję,
że tu jesteście :)
Mam podobne dylematy ... świetnie to ujęłaś i myślę, że nie jesteś sama. Ja borykam się z podobnymi problemami w swoim życiu i myślę, że wiele innych kobiet również. Trzymam kciuki za siłę i jestem z Tobą! Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem co czujesz ... Niestety znam to uczucie aż zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze by żyć w zgodzie z samym sobą. Dlatego życzę Ci odwagi potrzebnej do zrzucenia tych wszystkich masek ... Nie myśl tylko o innych. Czas pomyśleć o sobie ^^ Podjęłam podobną decyzję. Liczę na happy end i uczucie spełnienia :) Dokąd mnie to zaprowadzi ... ? Nie wiem. Ale bez niezbędnego ryzyka nigdy się tego nie dowiem ... Nigdy nie dowiem się jak wyglądają inne odcienie życia ... Nie interesują mnie już jego szarości, to co bezpieczne, zachowawcze i pomiędzy ... Dość kompromisów! ^^
Odwagi! Powodzenia!
Nie wiem, czy to intuicja, telepatia czy myślenie życzeniowe, ale od kilku dni intensywnie Cię wspominam, a dzisiaj już miałam napisać email zaniepokojona Twoją długą nieobecnością tutaj. I proszę, zerknęłam, oto jest post.
OdpowiedzUsuńUściski dla Ciebie i oby częściej, więcej, mocniej, intensywniej tutaj bywaj - bez wahań czy dylematów
Anet najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą ... i kolorami swojego życia ...
OdpowiedzUsuńOdwagi życzę i z serca - powodzenia :)
Każdy z Nas na pewno nie raz tak miał :)
OdpowiedzUsuńpięknie napisane
Dobrze, że TU jesteś. Ujawniaj się więc bez niepewności:)
OdpowiedzUsuńMiło tu zajrzeć, tak spokojnie i przyjemnie spędza się czas na twoim blogu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
:) niech będzie jak TY chcesz to przede wszystkim TWÓJ świat :)nam jest miło że normalny :)
OdpowiedzUsuńOj wiem dobrze o czym Piszesz ;) chyba każda z nas przez to przechodziła - przez te same pytania , przez niepewność , która mieszała się po równo z odwagą aż do myśli - po co to wszystko. Kochana - pisz , fotografuj , bądź bo pięknie Ci z tym :) pozdrawiam ciepło i życzę wspaniałego dnia
OdpowiedzUsuń