Mam ogromne zaległości w czytaniu.
Powoli próbuję nadrobić,
więc tak jak kiedyś, czytam po dwie na raz ;)
Do "Spóźnionych kochanków" Whartona,
wróciłam po latach,
żeby przypomnieć sobie jak odkrywa się swoje wnętrze,
prawdziwą wartość i sens życia.
Zapragnęłam znów poczuć,
wyjątkowy rodzaj miłości, bliskości, wzajemnego szacunku i podziwu.
Ta niezwykła powieść potrafi sprawić,
że przenoszę się w czasie...
Polecam ją z całego serca.
"Służące" dopiero zaczęłam,
więc na razie się nie wypowiadam.
Chociaż już wydaje mi się intrygująca ;)
Mam na liście jeszcze kilka tytułów,
które chciałabym (za przeproszeniem) zaliczyć
i kilka takich,
do których mogłabym powracać wiele razy :)
Wiem, że Wy też macie swoje ulubione pozycje
(tylko proszę bez skojarzeń;).
Pomożecie mi dopełnić moją listę,
swoimi ulubionymi tytułami?
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Nie wiem, czy okażę się pomocna, bo jestem subiektywnie wybredna
OdpowiedzUsuń1. "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" Shaffer Mary Ann, Barrows Annie
2. "Listy miłości" Nurowska Maria
3. "Chłopiec z latawcem" Hosseini Khaled
4. "Bikini" Wiśniewski Janusz Leon
5. "Dom duchów" Allende Isabel
6. "Odpowiednie małżeństwo" Lessing Doris
7. "Koniec świata i hard-boiled wonderland" Murakami Haruki
8. "Jedenaście minut" Coelho Paulo
9. "Nieznośna lekkość bytu" Kundera Milan
10. "Teatrzyk Zielona Gęś" Gałczyński Konstanty Ildefons
11. "Zakonnica" Diderot Denis
Tak myślałam, że będziesz pierwsza ;)
UsuńJuż wiem, że nr 7 będzie pierwszy, umknął mi gdzieś ten tytuł Murakamiego, a bardzo lubię jego pokręcony styl ;)
Dziękuję :*
Lucy, nigdy nie czytałam Murakami Haruki. Jaki on jest? Jakiego typu to literatura?
UsuńPrzez "Chłopca z latawcem" nie przebrnęłam... zatrzymałam się na scenie gwałtu na chłopcu... ale powrócę. "Tysiąc wspaniałych słoń" H.Khaled jak dla mnie łatwiejsza... choć równie hard. "Jedenaście minut" Coelho czytałam i posiadałam. Posiadałam i już nie posiadam, bo ktoś ode mnie ją pożyczył i przywłaszczył sobie niestety :(
Nurowską kocham...
:)
Wiem, że to pytanie do Lucindy, ale mogę Ci powiedzieć co ja czuję jak Go czytam.
UsuńCzytałam "Kawkę nad morzem" i trylogię "1Q84".
Murakamiegiego księgarnie stawiają na półce z literaturą piękną bo ciężko Go do takich nie zaliczyć ;)
Chociaż ja uważam, ze jest mocno pokręcony, ale niezwykly, bo nieprzewidujący. Jak raz "wdepniesz" to chcesz więcej i więcej :)
Niesamowicie się Go czyta, ja jestem zachwycona :)
Ja z tego samego, co Twój, powodu nie potrafiłam przebrnąć przez trylogię"Millennium" Larsona...
Może mamy podobną wrażliwość i empatię albo (w oczach innych) przewrażliwienie :'(
Też jestem ciekawa co Lucy w tym temacie myśli :-*
Millenium a konkretnie Dziewczynę z tatoo mam na komputerze, do obejrzenia. I nie potrafię się za niego zabrać :( Dokładnie tak - przewrażliwienie :( Wszystko później widzę i ciężko mi jest pozbyć się tych wizji :(
UsuńJak tylko przeczytam te kilka pozycji, które aktualnie mam w posiadaniu to wezmę się za Murakamiego :) Ciekawam go bardzo :)
Przepraszam za opóźnienie, już jestem i się rozpisuję.
UsuńU mnie z Murakamim jest jak z atrakcyjną nowością - cieszy dość długo, dopóki się nie przeje.
W tej chwili nawet nie pamiętam, ile pozycji przeczytałam, ale dzięki temu odgrzebałam się i uaktywniłam na http://lubimyczytac.pl/profil/9397/lucy-czyta. W kwestii Murakamiego zatrzymałam się na "Przygodzie z owcą" (mając już doświadczenie w jego prozie wydała mi się pisana na siłę). Imć Haruki jest wydumany, miejscami przejaskrawiony, czasami zupełnie wycofany, ogólnie dość pokręcony mówiąc kolokwialnie. Rzeczywistość przeplata się z s-f (lecz nie w wydaniu a'la sapkowski czy gwiezdne wojny, to wyłącznie baśniowe wtrącenia zdarzeń, wyobrażeń). Wciąga, choć nie wydaje mi się, żeby to działało na masy, trzeba chcieć zatopić się w niezwyczajności. Banalnie to opisałam, ale tak jest prościej i wyraziściej.
Mnie osobiście "Millenium" nie działa na psyche, wychowałam się na zbrodni mniej lub bardziej doskonałej, więc umiejscowienie tegoż w realnym, ówczesnym świecie stało się powiewem świeżości. Jakkolwiek czytałam z przyjemnością (fabuła nie męczy, mimo spokojnej narracji), doceniam najbardziej klasyczny kryminał. Z drugiej strony coraz bardziej nęci mnie dobra szwedzka proza (bynajmniej nie z polskich list bestsellerów)
Lucy, dobra szwedzka proza, czyli? Poprosimy o tytuły :) Fajnie będzie porozmawiać o czymś co przeczytało się niemalże wspólnie :)
Usuńzmieniłam zdanie, oprócz amagensett i plaży muszli nic wyjątkowego na polskim rynku wydawniczym nie ma. no, może kilka kryminałów, ale one wszystkie są podobne
Usuńps. anet, zmieniłam adres bloga
U mnie "Służące" czekają na półce na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńA co teraz masz na tapecie Lexie?
UsuńU mnie również "Służące" czeka ! na tapecie cała kolekcja Sparksa którego polecam ! ;]
OdpowiedzUsuńMyślałam ostatnio o Nicholasie, nie wiedziałam co wybrać bo przyznam szczerze, żadna z jego powieści jeszcze nie wpadła w moje ręce :/
UsuńZapisałam się w mojej bibliotece (w kolejce) na "List w butelce" i "Ostatnią piosenkę".
Monia, masz całą kolekcję Sparksa? Ale z Ciebie szczęściara ;)
:*
wszyscy tak pięknie o książkach - a ja wracam tu wciąż dla tych pięknych zdjęć :)) one mają coś w sobie takiego ,że nie mogę przestać ...jest w nich tyle magii
OdpowiedzUsuńKochana, nie wiem co powiedzieć?
UsuńZawstydzasz mnie... tym bardziej, że od od wielu tygodni, biorąc aparat do ręki, czuję jakąś blokadę, której nie potrafię pokonać...
Tak jakby część mnie była uśpiona :(
Ale nie poddam się i odnajdę w sobie dawną pasję, mimo tego, że chwilowo się we mnie ukrywa :)
W końcu mam dla kogo ;)
:*
Urocza autorko ślicznego bloga,
OdpowiedzUsuńnie znam Cię za dobrze - tyle, co z pozostawionych przez Ciebie wpisów - ale nie mogę podarować sobie okazji do polecenia dobrej literatury :) Sama oscyluję literacko między biegunami: kryminałów dla szybkiej rozrywki, fantasy dla rozrywki dłuższej i trochę bardziej "barokowej", literatury faktu dla lepszego poznania świata oraz literatury pięknej, z naciskiem na polską. Kategorię nr1 pominę, bo tu każdy, kto czyta, dobrze zna rynek; w drugiej - Grzędowicz, do którego podchodziłam 2 razy, w końcu mnie przekonał i wciągnął do końca. Kategoria trzecia to zwykle książki smutne i/lub wstrząsające, więc może innym razem :) A jeśli chodzi o ostatnią porcję, to: wszystko Philipa Rotha, chociaż zawsze u niego wszystko kręci się wokół amerykański-żyd-pisarz, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób; z polskiego podwórka lubię i polecam tych autorów, którzy potrafią bawić się i giąć język polski - Andrzej Bart, Wojciech Kuczok, ostatnim moim "odkryciem" na tym poletku jest Justyna Bargielska, jej "Małe lisy" są genialne.
Mam nadzieję, że znajdziesz dużo czasu - i na czytanie, i kreatywne wyżycie się w Zaciszu Anet :)
Witaj Marysiu :)
UsuńCudnie to wszystko opisałaś.
Masz niesamowitą intuicję, to tak jakbyś po prostu wiedziała, czego akurat teraz mi trzeba ;)
Bardzo chętnie sięgnę po Twoje propozycje :)
Dałaś mi naprawdę dłuuugą listę i na dodatek, przez swój gust literacki, pozwoliłaś mi Ciebie troszkę poznać :)
Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Ogromnie się cieszę, że Cię zachęciłam - i jakby co, mogę rozwijać temat ;) Przyjemności!
UsuńI ja wrzucę kilka propozycji:
OdpowiedzUsuń1. "Bracia Karamazow" Dotojewskiego, choć i "Idiota" jest mi równie bliski;
2. "Demian" Hesego;
3. "Opowieść dla przyjaciela" Poświatowskiej;
4. "Sny Marii Dunin. Pałuba" Irzykowskiego
5. "Portret Doriana Greya" Wilde'a
A jak już jesteśmy przy tych pozycjach ;) i przy Greyu, to... Właśnie wczoraj poleciłam/nie poleciałam - zrecenzowałam książkę. O pozycjach właśnie ;)
http://blogowanko-jagodzianka.blogspot.fr/2013/08/sobota-pod-kulturalna-chmurka.html
Dziękuję Ci za Twoją listę :)
UsuńPrzeczytałam Twój post i jak zwykle mnie zachwycasz i rozbawiasz :) Przekazujesz to w tak niezwykły sposób, że mogłabym czytać bez końca :)
Co do Greya to mam wątpliwości...
Bliska mojemu sercu koleżanka, znając moją wrażliwość i lęk przed przemocą, odradziła mi Greya.
Z tego samego powodu nie dałam rady przebrnąć przez Millennium Larssona, chociaż robilam już dwa podejścia...
Magdziu, bardzo dziękuję Ci za Twoją top listę :)
:*
"Spóźnieni kochankowie" przeczytani już dawno i nie wiem czy do nich wrócę, choć podobali mi się szalenie... A może...w chwili pisania tych słów pomyślała, czemu nie...?
OdpowiedzUsuń"Służących" nie znam... czy ma jakiś związek z filmem?
Od jakiegoś czasu przestałam czytać fabułę... Ostatnia dobra jaką czytałam to Wojciech Kuczok "Spiski" i jestem pewna, że do niej wrócę.
Poza tym zatrzymuję się teraz przy dziennikach, listach, rozmyślaniach i konwersacjach w formie spisanej...
Jerzy Stuhr "Tak sobie myślę" - cudowna.
chyba spóźnionych kochanków sobie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie przedwczoraj skończyłam... i już wiem, że znów kiedyś do nich wrócę... do ich magicznego klimatu i moich niespełnionych pragnień.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie Dorotko :-*
Kiedyś czytałam, ale chętnie sobie przypomnę! Dziękuję za przypomnienie. Są ksiażki, do których można wracać :)
Usuń"Spóźnieni kochankowie" W. Whartona to książka, którą pokochałam od pierwszej literki i której nie potrafiłabym nie mieć na półce własnej, skromnej biblioteczki :)
OdpowiedzUsuńJeśli W. Wharton to nie obejdzie się bez "Rubio" i "Niezawinione śmierci". Obie mocne, pozostawiające na długo ślad w psychice czytelnika... Polecam serdecznie.
Do "Służących" się przymierzam. Nie jest do zdobycia w bibliotece, niestety, dlatego mam ją w pdf i przeczytam na komputerze, choć 1000 razy bardziej wolę prawdziwą, papierową książkę.
Pozdrawiam i oznajmiam, ze zostaję na dłużej :)
Monika.
Moniczko, jak skończę "Służące" to mogę Ci je pożyczyć.
UsuńJeśli oczywiście masz ochotę.
Buziaki
:)
Czyżbyśmy mieszkały blisko siebie...? Byłoby miło :)
UsuńDziękuję :*
Sun, kiedy zaczęłaś czytać Whartona? Mnie wzięło w ogólnym, licealnym szale, ale odrzuciłam dość szybko. Tak samo Coelho.
UsuńWhartona i Coelho zaczęłam czytać mając lat 30. Wcześniej czytałam Musierowicz, Siesicką i zagranicznych autorów książek przyjemnie ziemsko osadzonych :) Whartona lżej mi jest ogarnąć, aczkolwiek nie każdej książki to dotyczy bo filozofem jest nie gorszym od Coelho. Coelho dla mnie jest trudniejszy. W każdym razie "Spóźnionych kochanków" Whartona kocham miłością ogromną. A z Coelho będę próbowała zaprzyjaźnić się do nowa, po przeczytaniu mojego stosiku wrześniowego. Mam na półce Alchemika i może od niego zacznę.
UsuńA ja nie mogę przebrnąć przez "Klienta" Grishama. Byłem poza domem przez tydzień, to czytałem codziennie, a jak wróciłem, to zawsze "coś" się znajdzie. Mam nadzieję, że się zmuszę i w końcu dobrnę do końca, bo wstyd ;)
OdpowiedzUsuńAnet dziękuję za odwiedziny na moim blogu i miłe słowa ♥
OdpowiedzUsuńMój lęk wysokości próbuje rozgryźć, ale nie poznałam jeszcze jego przyczyn, moja terapeutka próbowała, ale mam teraz masę innych problemów na głowie, więc zajmuję się nimi a 'lęk' gdzieś tam odsuwam, bo w sumie tak bardzo mi nie przeszkadza.
Trzymam kciuki za Twoje pozytywne rozwiązania ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Ja też muszę zacząć więcej czytać znowu :) Ja mam tak standardowe ulubione pozycje, że szkoda gadać - jakieś sto razy czytałam Harrego Pottera i dalej mi się nie znudzi :)
OdpowiedzUsuńSłużące przeczytałam jakiś miesiąc temu. Znakomita książka! Napisana z rozmachem, ciekawa proza, na pewno się nie zawiedziesz. Teraz w planach mam obejrzenie filmu - ponoć jest tak dobry, jak powieść.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione tytuły... Nie chciałabym Ci pisać tu wypracowania! Jest ich sporo, z ostatnich to właśnie "Służące", opowiadania Alice Munro i "Szklany zamek" Jeannette Walls, więcej znajdziesz na moim blogu jeśli będziesz miała ochotę poszperać w wirtualnej bibliotece:)
Pozdrawiam:)
W Spóźnionych kochankach miałam taki podziw dla niewidomej bohaterki że nie mogłam uwierzyć w jej miłość do życia i zdolności
OdpowiedzUsuńCenię tą książkę, bardzo.
pozdrawiam ;)
Opis Interview...
OdpowiedzUsuńGaleria, dziewięć albumów, 161 zdjęć.
Spis galerii, nazw albumów znajduje się po prawej stronie na górze
pod kalendarzem miesiąca zielonej strony w t ł a kolorze
Z wyrazami szacunku
Pozdrawiam
sł 'mir
http://www.neooen.bloog.pl