Moje bardzo cierpliwe pigwy,
doczekały się swojej chwili :)
Dziś po południu, rozpoczęłam proces przetwarzania.
doczekały się swojej chwili :)
Dziś po południu, rozpoczęłam proces przetwarzania.
Znalazłam dwa przepisy...
Pierwszy głosi, że najpierw owoce zalewa się alkoholem , a później cukrem,
a drugi, że odwrotnie ;)
Ja wybrałam ten drugi,
ponieważ część soku zamierzam pozostawić bez % ,
a część przeznaczyć na nalewkę :)
Pigwa do miękkich owoców raczej nie należy,
więc trochę się namęczyłam ;)
Na szczęście jej cudowny zapach,
rekompensuje ten wysiłek :)
Tu już prawie półmetek ciachania ;)
I wreszcie koniec...
uff...
słój napełniony :)
słój napełniony :)
Pierwszy etap za mną...
Za trzy tygodnie,
bo tyle musi postać zanim zamieni się w syrop,
kolejny etap :)
Oczywiście pokaże Wam co mi wyszło :)
Pozdrawiam gorąco i dziękuję, że mnie odwiedzacie :)
przepiękny słój masz na te pigwy!!! i zdjęcia robisz cudne....
OdpowiedzUsuńśliczna oprawa! pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne posty =)
Słój zakosiłam Mamie i raczej już nie oddam ;)
UsuńTeż bym nie oddała.... jest idealny!
UsuńNo to czekamy na efekty! Szkoda, że bez degustacji:-(
OdpowiedzUsuńDegustacja będzie w lutym, obiecuję, że opowiem jak smakowało ;)))
Usuńperfetto!
OdpowiedzUsuńNie mów hop...
UsuńMartwię się trochę... a jak mi nie wyjdzie?
Litr wódki, jak krew w piach może pójść... ;)
Ja bym bardziej pigwy niż wódki żałowała, mało jej było w tym roku i się nie załapałam :(
UsuńTeż własnie mamy zamiar w sobote za tydzień robić z pigwy małą naleweczkę ;)
OdpowiedzUsuńA to Twój pierwszy raz z pigwą?
UsuńStrasznie jestem ciekawa jej smaku. A że do kuchni mi zaqsze nie po drodze więc pewnie smaku tego nigdy nie poznam. Zachwyt nad zdjęciami mi wystarczy :)
OdpowiedzUsuńO Aga, już wróciłaś z urlopu?
UsuńJestem uzależniona od internetu wiec nawet na wakacjach się z nim nie razstaję. Ale już dziś powrót :(
UsuńJedyne co dobre to moje biurko z papierami czekające w domu i tona zdjęć wakacyjnych.