Dzień szósty Wyzwania fotograficznego Uli:
bałagan
Taki zwykły bałagan, aż tak bardzo mi nie przeszkadza ;)
Ale taki, obok którego nie mogę przejść obojętnie, bardzo mi przeszkadza
i muszę zainterweniować, np: krzywo wiszący obraz...
Jak coś da się ułożyć kolorystycznie to układam,
pranie wieszam kolorystycznie,
spinacze też ;)
Tak powinno to wyglądać, żebym mogła spać spokojnie :)
Proszę bardzo śmiejcie się...
Słyszałam, że to można leczyć ;)
Pozdrawiam i życzę Wam miłego wieczoru :)
jakie ładniutki fotki :) a spinacze cudowne!
OdpowiedzUsuńi koło obrazu, który krzywo wisi tż nie mogę przejść obojętnie... :D
UsuńCzyli wiesz co ja czuję ;)
UsuńAle bałaganu to ja nie widzę tu nigdzie ;]
OdpowiedzUsuńPo prostu jesteś normalna, zazdroszczę :)
Usuńfantastyczne zdjęcia, poczułam się jakbym rozwiązywała zadanie:"znajdź x różnic" :)
OdpowiedzUsuńniezauważalny ten Twój "bałagan" :)
Mój B. też tak ma, czasami ciężko się z takim żyje. Jednak wolę taki "bałagan" niż BAŁAGAN.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zawsze rewelacyjne, zazdroszczę umiejętności.
E tam leczy się ;) U mnie jest nieuleczalne - a już zwłaszcza z kolorami i krzywo wiszącymi obrazkami ;) Kredki dziecku też zawsze układam kolorami, i ubrania, i... ten no.. a może nie będę się pogrążać ;) W każdym razie mój mąż uznał za szczyt jak zakupy na taśmie w supermarkecie ułożyłam kolorystycznie...
OdpowiedzUsuńJesteś chyba cięższym przypadkiem ode mnie, a myślałam, że to niemożliwe ;)
UsuńPozdrawiam :)
Ja też tak mam, musi być RÓWNO i już ;)
OdpowiedzUsuńMy to chyba mamy ze sobą wiele wspólnego :)
OdpowiedzUsuńJa układam ciuchy w szafie kolorystycznie ...
Ja też :)
UsuńJa mam podobną obsesję ;-) Np. strasznie mi się nie podoba to, że meble nie pasują mi kolorystycznie do ścian. To samo jest z podłogą i drzwiami. Ale okazuje się, że u mnie w domu tylko mi takie rzeczy przeszkadzają, a dla innych to jest zwykłe dziwactwo. Moje książki są ułożone też kolorystycznie :-)
OdpowiedzUsuńWięc doskonale rozumiem, czym dla Ciebie jest prawdziwy bałagan :-)
Ja też tak mam ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mam ubaw, gdy mąż patrząc przez okno przesunie firankę i odchodzi na jeden krok, po czym wraca i poprawia, by było jak przedtem (sześć lat mojego upominania nie poszło na marne... a jednak się nauczył) no cóż również należę do kobiet, które muszą mieć wszystko na swoim miejscu;) Zdjęcia rewelacyjne! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń