piątek, 9 listopada 2012

Wyzwanie fotograficzne: Dzień piąty / czego nie znosisz robić


czego nie znosisz robić.

Nie znoszę, nie cierpię, nienawidzę, 
ale muszę to robić codziennie od października do nie wiem kiedy... 
do chwili, aż przyjdzie wiosna i mnie uratuje...




Są dni, kiedy od tego znielubionego przeze mnie zajęcia - palenia w piecu 
[na szczęście drewnem, a nie węglem 
i mam nadzieję, że to już ostatni rok 
(chociaż w tamtym roku też miałam taką nadzieję...)], 
ratuje mnie mój mąż...

Dla niewtajemniczonych: 
palenie w takim starym piecu, to nie jest dzika przyjemność... 
i nie ma nic wspólnego z paleniem w kominku... 
bo poza wszechogarniającym pyłem (sprzątanie wydaje się bezcelowe),
trzeba obsługiwać aparaturę do ogrzewania podłogowego,
zaciągać się dymem podczas dokładania do pieca,
i nie można się przed nim położyć i pogapić się w ogień... bo go nie widać...

Zgoszkniały ten mój dzisiejszy post i zdjęcia obrzydliwe :)
Pewnie pomyślicie, że zwariowałam, skoro pokazuję takie rzeczy, 
ale to też jest część mojego zacisza,
chociaż ta bardziej mroczna...

Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za przemiłe komentarze 
i wybaczcie, że nie zawsze odpisuję. 
Myślę, że nie potrzeba pisać dlaczego ;)


8 komentarzy:

  1. pierwsze co mi przyszło ma myśl to scena z filmu "Kevin sam w domu" =) kiedy schodzi do piwnicy i też tam stoi ogromny i znienawidzony przez niego piec... którego on faktycznie się boi.. żarzy się, bucha i rusza tą swoją pokrywą... hihih, moje film raczej jest strasznie śmieszny niż straszny straszny, ale ta scena mi zaświtała pierwsza... zdjęcie nie jest okropne Anet, ale przedstawia idealnie to czego nie znosisz robić!
    pozdrawiam =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, u nas też piec..może troszkę młodszy,odrobinę nowocześniejszy, ale uroki podobne. Na szczęście mój mąż codziennie się nim zajmuje, a ja tylko od wielkiego dzwonu... Uff... Ale świetnie rozumiem Twoją nienawiść do tej paskudnej czynności!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, w starym mieszkaniu (na dom się nie załapałam, bo wcześniej się wyprowadziłam całkiem ;) ) to też trzeba było palić w podobnym piecu. I też nikt tego nie lubił, a już zwłaszcza czyszczenia tego wszystkiego każdorazowo.
    Ale za to podłogówka... mrau :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam trochę nowszy, jakiś czteroletni, ale się wcale do niego nie zbliżam.... w dupie mam i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  5. :):):) Ale się ubawiłam z tym opisem pieca i porównaniem go do kominka :) fajnie to napisałaś :)
    Nie miałam nigdy styczności z dokładaniem do pieca.

    OdpowiedzUsuń
  6. u moich rodziców był taki stary, kaflowy piec i w dzieciństwie wydawało mi się, że to takie fajne zajęcie...
    teraz już tak nie uważam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ha,a ja dałabym wszystko żeby mieć ten piec bo jestem z blokowiska ;(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...